Szukaj na tym blogu

29 grudnia 2013

Noworoczne postanowienia - trochę inaczej

Już za kilka dni zaczynamy nowy rok. Niepisanym zwyczajem jest stawianie sobie na kolejne 12 miesięcy nowych wyzwań, reguł i postanowień. Obok spraw związanych z pracą, rodziną i rozrywkami, niekiedy zwraca się uwagę na kwestie finansowe. Króluje tradycyjny model, bazujący na obiecankach o wydawaniu mniejszych sum każdego miesiąca, czasami bezskutecznych próbach znalezienia dodatkowego źródła zarobku.

Warto w okresie międzyświątecznym odpocząć od przewijających się tabelek z punktami i procentami, poukładać plany i zająć się rozgrzebanymi zadaniami. Realizacja wielkich planów nie ma sensu, dopóki ciąży nad nami stres związany z niedokończonymi projektami, remontem mieszkania, naprawą samochodu, itp. Choć niektórzy trzymają się teorii, że atmosfera ciągłego napięcia działa korzystnie na ich efektywność, sam nie jestem do niej przekonany. Znacznie lepiej pracuje mi się w spokoju, kiedy mogę w pełni skupić się na najważniejszych czynnościach, nie tracąc energii na odrzucanie niepotrzebnych "rozpraszaczy" (ang. distractions). Często okazuje się, że zasada Pareto działa nie tylko w zarządzaniu przedsiębiorstwem - odpowiednie ustalenie priorytetów może znacznie poprawić osiągane przez nas rezultaty w wielu dziedzinach, dzięki odłożeniu mało ważnych zadań.

Ostatnio broniłem się na jednym z blogów przed agresją ze strony anonimowej osoby, krytykującej każdego, kto wykazywał od niej mniejsze doświadczenie inwestycyjne, lub operował mniejszymi kwotami w przedstawianych przykładach. Dobrym podsumowaniem krótkiej dyskusji niech będzie niniejszy cytat:


Do what you love and the money will follow - Marsha Sinetar

A oto moje plany na najbliższy rok: rozbudowa portfela funduszy inwestycyjnych, próba spieniężenia kilku projektów, nawiązanie współpracy z lokalnym, specjalistycznym przedsiębiorstwem, zamknięcie spraw niepotrzebnych z punktu widzenia mojego dalszego rozwoju. Nieoceniony jest przecież czas, który można poświęcić swojemu hobby i kontaktom towarzyskim, o czym wielu zapomina w zgiełku ciągłej walki o przetrwanie na rynku.

5 lutego 2013

Kim naprawdę jesteś, kliencie?

Niedawno skontaktował się ze mną przedstawiciel jednego z najbardziej znanych banków. Po kilku wymienionych zdaniach zgodziłem się na spotkanie z doradcą inwestycyjnym - a to dlatego, że akurat miałem kilka godzin wolnego następnego dnia. Doceniłem też stosunkowo cywilizowane podejście do klienta - bez nachalnych telefonów w skrajnie różnych godzinach, powtarzających się dzień w dzień (tradycyjnie pozdrowienia dla pracowników mBanku).
Przywitano mnie herbatą - miły akcent, choć niektórym nieodłącznie kojarzy się z przesadną uprzejmością, wręcz pojawia im się przed oczami logo Amber Gold. Musiałem chwilę poczekać, choć zjawiłem się punktualnie. Mojego poprzednika przepełniał entuzjazm. Zachowałem zimną krew.
Rozmowa z doradcą była bardzo konkretna. Patrząc z perspektywy trzecioosobowej można by zauważyć, że obie strony mają w tym spore doświadczenie. Dostałem 3 propozycje średnio- i długoterminowych inwestycji. Dwie z nich były na tyle dobre, że mogłem nawet zdecydować się na jedną z nich - nie byłoby to jednak zgodne z żelazną zasadą "pomyśl dwa razy zanim cokolwiek zrobisz", działającą perfekcyjnie w tradycyjnych usługach bankowych. Otrzymałem na papierze obiecujące podsumowanie i porównanie dróg działania. Wszystko jak należy.
A jednak nie.
W czym więc problem?
Jedyną metodą identyfikacji mojej osoby była rozmowa telefoniczna - ta, w której umawiałem się na spotkanie. Zakładając, że jestem podsłuchiwany i ktoś celowo opóźni moją wizytę, samemu przychodząc w moje miejsce na spotkanie, powstaje problem. Zadawane mi pytania polegały raczej na potwierdzeniu faktów, niż próbie faktycznego poznania moich oczekiwań i statusu finansowego. Na podstawie rozmowy z doradcą rzeczony intruz mógłby np. poznać mój status materialny, uzyskać informacje osobiste, mało tego - pewnie znikomym wysiłkiem podjąć za mnie decyzję dotyczącą planu inwestycyjnego. Oczywiście nikt nie prosił mnie o przedstawienie żadnego dokumentu - mam nadzieję, że w momencie podjęcia ważnej decyzji byłoby to konieczne. Mimo tego ciągle pozostaje ryzyko zagapienia się doradcy lub jego pełnomocnika, mającego jak na dłoni niezwykle ważne dane dotyczące osoby - niekoniecznie tej, która siedzi po drugiej stronie biurka!
Stąd dobra rada - jeśli sami pójdziecie na takie spotkanie, zapisujcie lub pamiętajcie nazwiska wszystkich osób, z którymi rozmawiacie. A jeśli po spotkaniu dostaniecie telefon z banku w celu wyrażenia opinii o obsłudze klienta - zwróćcie na to uwagę. Wszyscy mogą na tym tylko skorzystać.

Dla zainteresowanych - poczytajcie też o phishingu.



Phishing - uwaga na oszustów

31 grudnia 2012

Niedoceniane obligacje - odsłona 1 & 2

Oto wstępna treść postu, który miał być opublikowany jeszcze kilka miesięcy temu:

"Wydaje się, że większość początkujących inwestorów nie poświęca wystarczającej uwagi obligacjom. Są to niezwykle interesujące instrumenty finansowe - choćby dlatego, że niektóre z nich dają stopę zwrotu porównywalną ze stabilnymi spółkami giełdowymi, przy poziomie bezpieczeństwa niewiele odbiegającym od zwykłych lokat.
Średnio oprocentowane obligacje skarbowe (bony) można nawet uznać za bezpieczniejsze od niektórych banków, są przecież osoby słusznie żywiące niechęć do niektórych usługodawców finansowych, a mało kto przewiduje nagły krach Skarbu Państwa."

Czy teraz, pod koniec roku, można zachować spokój po fali obniżania stawek procentowych? Trzeba mieć nadzieję, że sztandarowe hasło Catalyst pozostanie prawdziwe. Uzupełnienie i dokładniejsza analiza już wkrótce.

http://www.gpwcatalyst.pl/

3 października 2012

Studenckie życzenia

Z okazji rozpoczętego już roku akademickiego chciałbym życzyć braci studenckiej sukcesów w najbliższym semestrze i roku, szczególnie nowicjuszom w murach szkół wyższych. Nie dajcie się zmanipulować, zachowajcie zdrowy rozsądek i myślcie przyszłościowo. Możecie na tym tylko zyskać. Pamiętajcie, że reszta życia zależy od tego, co zrobicie teraz - od zaraz. Powodzenia!

8 września 2012

Wygrałem w Lotto 4 miliony zł

Nie dokładnie tyle - kwotę, która po odliczeniu wszystkich podatków, opłat, prowizji i innych wszechobecnych procentów dała nieco ponad 4 miliony PLN. Co z nimi zrobię? Połowę (lub mniej) wydam na nowy dom, rzeczy o których zawsze marzyłem, i gdyby nie wygrana pewnie do końca życia zostałyby marzeniami, kupię nowoczesne wyposażenie domu i pozwolę sobie na kilka nowinek elektronicznych. Znajdę aukcję z gitarą ulubionego wykonawcy, a nuż wystawił jakieś gadżety na cele charytatywne. Nie będę przejmował się ceną, wpiszę taką ofertę, aby na 99% wygrać licytację. Właśnie zaczyna trasę po Europie? Warto zaopatrzyć się w VIP-owskie wejściówki i zarezerwować hotele.
Resztę pieniędzy tymczasowo wpłacę na lokatę w sprawdzonym banku. Z dwóch milionów przy stopie zwrotu 5% rocznie mogę gospodarować odsetkami w wysokości ponad 8000 zł miesięcznie. A przecież ciągle jestem milionerem, co nie? Nie musząc pracować poświęciłbym czas na doskonalenie umiejętności inwestycyjnych i stopniowo wprowadzałbym kapitał w obrót.


Cztery miliony w gotówce - "ciężka" kwota

Teraz załóżmy że to prawda. Gdybyś Ty miał taką szansę, jak byś postąpił? Na ile wyceniasz swoje potrzeby i dobrobyt? Czy byłbyś w stanie określić granicę poczucia dobrobytu i bogactwa?

24 sierpnia 2012

Nauka najlepszą inwestycją

Właśnie tak twierdzą i twierdzili wielcy uczeni, którzy osiągnęli w swoim życiu sukces. Do osiągnięcia pełnoletności edukacja w szkole jest obowiązkowa, co przynajmniej w teorii powinno powodować korzyści dla społeczeństwa. Różnego rodzaju wiedza jest nam potrzebna do wszystkiego - ugotowania obiadu, obsługi komputera, pracy, rozwijania hobby, kupna telewizora, wyboru odpowiedniego konta bankowego. Jest dla nas ważna, choć nie każdy ma predyspozycje do osiągnięcia biegłości we wszystkim co robi. Dlatego często musimy korzystać z pomocy innych.
Skupmy się na wiedzy typowo szkolnej i akademickiej. Rodzicom tych mniej zdolnych zazwyczaj zależy na ukończeniu wszystkich klas bez żadnych poślizgów i poprawek. Studenci raczej wszelkie niepowodzenia kryją przed swoimi żywicielami (chyba że na stałe nie mieszkają już z rodziną), a chwalą co najwyżej w gronie kolegów z uczelni, być może w poczuciu dziwnej jedności z innymi oblanymi przez profesora XYZ.
Obie grupy często wręcz ratują się korepetycjami. Po drugiej stronie stoi przecież grupa ambitnych osób, nie mająca żadnych problemów z jakimś przedmiotem i potrafiąca współpracować z uczniem lepiej niż nauczyciel.
Osoby udzielające korepetycji na nauce zyskują więc podwójnie - same czerpią korzyści z lekcji i wykładów i decydują o tym, które z nich wykorzystają w praktyce, a w wolnym czasie sprzedają swoje umiejętności. Pełna swoboda - z reguły jedyną kwestią sporną bywa problem ustalenia dogodnych godzin dla korepetytora (zapracowani i zabiegani ludzie) i ucznia (lubią zmieniać plany albo są niezdecydowani). Udzielanie korepetycji jest dobrym źródłem dodatkowych pieniędzy dla zdolnego studenta, który nie boi się ludzi i potrafi tłumaczyć nieraz skomplikowane problemy przystępnym językiem. Nie może przecież być kopią nauczyciela ze szkoły, który jest za darmo, ale w opinii młodzika byłby równie zrozumiały mówiąc po łacinie przez te 45 minut.
Jeśli czujesz że powinieneś spróbować swoich sił, warto odwiedzić np. ten serwis:


Istnieją też lokalne portale dla korepetytorów:


 Życzę powodzenia i cierpliwości w nauce! Na niej nigdy nie stracicie.

22 sierpnia 2012

Polska gorączka złota

Szum wokół afery Amber Gold nie ustaje.
Po raz kolejny udowodniono, że najłatwiej zarobić na ludzkiej głupocie i naiwności. Jak mogliśmy wyczytać w jednym z artykułów, największą wpłatą na fundusz parabanku była kwota 3,2 mln złotych. Tutaj wypada się zastanowić - jakim sposobem osoba z takim kapitałem mogła być tak nierozważna? Prawdopodobnie ktoś odziedziczył spory majątek i szukał sposobów na jego pomnożenie. Przy takiej ilości środków większość banków zapewne zgodziłaby się na negocjację oprocentowania lokaty (tzw. lokaty rentierskiej). Nawet przy chęci bardziej aktywnego inwestowania podatek potrącany przez fundusze inwestycyjne lub ostatecznie biura maklerskie są niczym wobec ryzyka utraty np. połowy posiadanych środków (a więc 1,6 mln zł).
Problemem jest jak zwykle niski poziom edukacji ekonomicznej, o którym zaczynam już słyszeć nawet w lokalnej stacji radiowej. Sam nie wyobrażam sobie otwarcia rachunku bankowego, czy jakiejkolwiek innej usługi bez dokładnego przeanalizowania wszystkich istniejących regulaminów i tabel opłat (to drugie czasami jest ważniejsze). W przypadku długoterminowego, ręcznego odnawiania lokat racjonalnym krokiem jest sprawdzenie aktualnego oprocentowania w bankach, do których mamy zaufanie. Nikt przecież nie kliknie "Przedłuż" w depozycje oprocentowanym przykładowo na 5%, jeśli sąsiedzka placówka oferuje 6,5% przy tym samym okresie kapitalizacji. Tak prosty proces, a i tak wymaga od nas podstawowego rozeznania: czy bank numer 2 nie daje 6,5% tylko pod warunkiem naszego stażu w banku ponad 2 lata, a może jednak jest to lokata progresywna i 6,5% dostaniemy tylko z jednego miesiąca w roku?
W przypadku większości klientów Amber Gold doszło do zaniechania elementarnych reguł lokowania pieniędzy. Powtórzę tutaj podstawową lekcję - nie należy ufać instytucjom, które oferują prawie dwukrotnie większe oprocentowanie "produktów lokatopodobnych" od średniej lokat największych banków. Jeśli nawet się uda, to z reguły okres dobrej passy nie przekracza kilku miesięcy, zwłaszcza jeśli serwis istnieje wyłącznie w internecie.
Żeby nie wyjść na kompletnego sceptyka - życzę wszystkim oszukanym pomyślnego zakończenia sprawy i zwrotu przynajmniej wpłaconych pieniędzy. Mądry Polak po szkodzie - oby była to ostatnia gorączka złota w naszym kraju.
Wątek polityczny przemilczę z powodu takiej a nie innej opinii na temat polskiego rządu.


12 lipca 2012

Całe życie za jedną monetę

Gdyby ktoś wam powiedział, że możecie przetrwać całe życie za jedną monetę, wcale nie jedząc tego co sami wyhodujecie na działce, zapewne pomyślelibyście że to żart. Tymczasem podarunek w postaci największej monety świata mógłby zapewnić dostatnią przyszłość całej rodzinie i następnym pokoleniom. Najcenniejszy istniejący wyrób numizmatyczny waży ponad tonę (!) i jest wykonany z praktycznie czystego złota. Przeliczmy szybko jego orientacyjną wartość, przyjmując cenę 165 zł za gram złota:

1000*1000g*165zł/g = 165000000 zł

Sprzedając więc monetę po cenie rynkowej, na naszym koncie mogłoby przybyć 165 milionów złotych.
W ramach ciekawostki:

A tymczasem, zejdźmy na ziemię i odetchnijmy od finansowych zawirowań. Każdemu należy się trochę odpoczynku.


4 lipca 2012

Miłe pożegnanie

Jak się okazało, pożegnania też mogą być miłe. Codziennie powstaje wiele usługodawców internetowych z branży reklamowej, finansowej itp. Rynek nie wytrzymuje nacisku ze wszystkich stron i przez to niektóre już działające firmy nie wytrzymują presji, ich utrzymanie jest nieopłacalne lub muszą zakończyć działalność z powodu np. ataku hakerskiego lub niedotrzymania umowy przez innych przedsiębiorców.
Podobna sytuacja dopadła usługodawcę CMP Profit, który płacił administratorom stron internetowych i blogów pieniądze za publikację specjalnych linków reklamowych, umieszczanych przede wszystkim na podstronach ze szczególnie dużym ruchem. Punkty otrzymywane za wyświetlenia można było spieniężyć po przekroczeniu progu równowartości 30 zł.
Właściciele opublikowali informację o zamknięciu portalu widoczną tylko po zalogowaniu. 29 czerwca linki przestały działać, a co najważniejsze, miał zostać zniesiony próg wypłaty tak, aby każdy mógł odebrać należne pieniądze, nawet jeśli było to parę groszy. Przez kilka dni byłem sceptyczny, ponieważ zazwyczaj decyzja o zamknięciu tego typu portali jest równoważna z zamrożeniem zebranych środków (praktycznie 100% programów "klikaczy").
Na szczęście firma wykazała się uczciwością. Jak dotąd nie było niepokojących znaków i ze strony usługobiorców płynęły same dobre opinie, tak dzisiaj sam dostałem wypłatę moich "paru groszy".
Z dedykacją dla wszystkich, którzy stracili wiarę w uczciwość.


 

21 czerwca 2012

Darmowe wypłaty dla młodzieży

mBank rozszerzył zakres swojej promocji eKonta dla młodzieży w wieku 18-26 lat. Każda młoda osoba, która założy w najbliższym czasie popularne bezpłatne konto, przez rok będzie mogła za darmo wypłacać pieniądze we wszystkich bankomatach na terenie kraju. Warto rozważyć taką ofertę przed wyjazdem na odludzia, gdzie z reguły trudno liczyć na łatwy dostęp do bezpłatnych bankomatów mBanku lub możliwość płatności kartą. Niedawno byłem zaskoczony pięciozłotową prowizją za wypłacenie pieniędzy w bankomacie MultiBanku (który przecież należy do BRE Banku!) - dzięki tej promocji unikniemy takich niespodzianek.
Należy jednak uważać na pułapkę po upływie promocyjnych 12 miesięcy - automatycznie jest aktywowana opcja "Wypłaty ze wszystkich bankomatów", kosztująca 5 zł miesięcznie. Jeśli chcemy uniknąć dodatkowych kosztów, należy niezwłocznie wyłączyć usługę.

mBank - promocja