Szukaj na tym blogu

1 stycznia 2012

Jajogłowi eksperci od finansów

Postanowiłem poświęcić chwilę uwagi prezencji różnych (głównie polskich) instytucji finansowych w internecie. Skupiłem się tym razem wyłącznie na serwisie YouTube. Okazuje się, że nieraz osoby uznające się za ekspertów i dobrych przedstawicieli firmy, bardziej zniechęcają do skorzystania z oferty niż pomagają podjąć dobrą (zależy dla kogo!) decyzję.

Ofiara numer 1: Admiral Markets
Popularny broker rynku forex od niedawna może pochwalić się własnym profilem na YouTube. Publikowane klipy filmowe dotyczą podstawowych informacji o rynku, elementów analizy technicznej, oprócz tego możemy zobaczyć codzienną analizę rynku, swego rodzaju podsumowanie wzrostów i spadków.
Teraz zobaczcie:



Pozostaje mieć nadzieje, że główny analityk znacznie lepiej radzi sobie z analizą rynku niż wystąpieniami przed kamerą. Nie jest tragicznie, ale mam wrażenie że oglądam manekina ruszającego buzią, bądź czytającego z kartki przyklejonej na tablicy ustawionej dokładnie przed nim. Końcówkę można było po prostu powtórzyć, żeby uniknąć kłopotliwego "mmm".
Włączając natomiast dowolny filmik z analizą giełdową słyszymy pana, którego głos brzmi jakby był nagrany przez mikrofon kupiony za 10 zł w hipermarkecie. Tak znana firma mogła się bardziej postarać, zwłaszcza że od strony merytorycznej wszystko jest w porządku.

Ofiara numer 2: Bankier TV
Tutaj natomiast praktycznie nie ma się do czego przyczepić. Dobry wystrój, sprawni prowadzący i goście, którzy zawsze mają dużo do powiedzenia.


Kanał Bankier TV podniósł poprzeczkę dość wysoko i moim zdaniem powinien być wzorem dla innych instytucji chcących publikować materiały filmowe na YouTube.

Rzućmy okiem na Roberta Kiyosakiego:

Jak wiele osób, doceniam jego wpływ na świadomość ekonomiczną czytelników na całym świecie. Natomiast same metody i podejście do sprawy pozostawia wiele do życzenia. Jak przystało na finansowego eksperta, Kiyosaki ma tendencję do powtarzania tych samych sentencji i faktów w odstępach czasowych nie dłuższych niż jedna minuta, ponadto nabija się z podatków, jako inwestor skutecznie omijający zaborcze urzędy.
W ramach opozycji chciałem znaleźć kogoś rzetelnego, mówiącego do rzeczy i potwierdzającego swoje czyny doświadczeniem. Nie owijającego w bawełnę, za to tłumaczącego czasami przykre, lecz prawdziwe zagadnienia. Znalazłem, i to w naszym kraju.


Nie jest to wystąpienie idealne, widać tremę w zachowaniu Leszka Czarneckiego, ale warto zwrócić uwagę z jakim zaangażowaniem opowiada o sprawach ściśle ekonomicznych, co przecież jest najważniejsze.

Krótkie podsumowanie: czy jest źle? Nie. Czy jest dobrze? Też nie. Typowa polska przeciętność, z kilkoma faworytami i rzeszą filmów, w których wypadałoby dopracować wiele rzeczy, albo w których jeden babol przeważa nad wszelkimi zaletami. Znacie inne, dobre lub złe przykłady? Piszcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz