Szukaj na tym blogu

14 grudnia 2011

Zawirowania w mBanku

mBank stał się chyba najbardziej irytującą instytucją finansową w Polsce. Przed świętami otrzymaliśmy ciekawą ofertę dla nowych klientów, ale tylko w wieku szkolno-studenckim (gratisowy pendrive 8 GB i 30 zł gotówki). Kilka dni temu nieco zmieniono formularz do wykonywania przelewów, co także okazało się miłą niespodzianką: możemy wypełnić tylko te opcje, które są bezwzględnie konieczne do wykonania zlecenia. Nie trzeba więc przejmować się wpisywaniem adresu odbiorcy. Ponadto dodano opcję szybkiego przelewu między własnymi rachunkami - opcja może i rzadko wykorzystywana, ale standardowa w większości konkurencyjnych banków.
Teraz chwila o minusach. W internecie pojawiło się wiele wątków na temat pobranej niesłusznie opłaty za kartę. Przypomnijmy: w przypadku niewykonania transakcji kartą na kwotę przynajmniej 100 zł miesięcznie, ściągana jest opłata w wysokości 2 zł. Ja sam mam z tym problem, ponieważ regularnie płacę kartą za zakupy. W listopadzie sytuacja wyglądała identycznie - z konta zniknęły 2 złote, pomimo wyrobienia stuzłotowego limitu. Obyło się na szczęście bez reklamacji, gdyż automatycznie zwrócono mi opłatę po kilku dniach. Tego typu paradoksy nie świadczą dobrze o najpopularniejszym koncie internetowym, prowadzonym przez jeden z największych banków działających w naszym kraju.
Co więc przeważa: korzystne promocje i mimo wszystko poprawiający się komfort obsługi systemu bankowego, czy denerwujące opłaty, pobierane wbrew ustalonym regułom? mBank ma u mnie minusa, choć i tak jest na dobrej pozycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz